Jagiełło na Polach Grunwaldu - lipiec 2019 r.
Jagiełło na Polach Grunwaldu - lipiec 2019 r.
Pomysł wyjazdu na Pola Grunwaldu chodził nam po głowie już od dłuższego czasu. Szczególnie zainteresowany był Zdzisław, który nosząc nazwisko naszego zwycięskiego króla Władysława, ma prawo sądzić, że jest jego potomkiem. Patrząc na Zdzisława trudno w to wątpić. Szlachetne oblicze, dziarska postawa, niezłomny charakter i niemal władcze spojrzenie mówią same za siebie. Tak więc od słowa do słowa, ustaliliśmy termin wyjazdu na 20 lipca. Zdzisław zarezerwował nocleg w Gospodzie Rycerskiej w Stębarku. Zaplanowana trasa wynosiła ok. 270km. Niestety tym razem nie obyło się bez przygód. Po około 40 km zastrajkował motocykl Zdzisława. Ponieważ nie udało się go uruchomić na miejscu, zdesperowany właściciel w pierwszym odruchu zamierzał wrócić jakąś okazją do domu i zorganizować pomoc techniczną. My jednak nie wyobrażaliśmy sobie by właśnie on miał się poddać! Poza tym, jak sądzimy duch jego wielkiego przodka oczekiwał nas na Polach Grunwaldu w komplecie. Po krótkiej naradzie zostawiliśmy niesprawny motocykl u najbliższego gospodarza, gdzie przeczekał do naszego powrotu. Zdzisław natomiast umościł się na siedzeniu pasażera za plecami Jurka. Po drodze zrobiliśmy tradycyjnie kilka postojów w ciekawych miejscach. Było drugie śniadanie na rynku w Toruniu, sesja fotograficzna przed zamkiem w Golubiu Dobrzyniu i obiadek w Brodnicy.
Późnym popołudniem dotarliśmy do celu, gdzie bardzo sympatycznie przyjęli nas gościnni właściciele Gospody Rycerskiej. Z tego miejsca mieliśmy rozległy widok na pola, gdzie 15 lipca 1410r. rozegrała się wielka batalia pomiędzy rycerzami Zakonu Krzyżackiego i zjednoczonymi wojskami pod dowództwem króla Władysława Jagiełły. To właśnie tu miała miejsce jedna z największych i najważniejszych wiktorii w historii Polski. Oczywiście skromnie uczciliśmy niedawną rocznicę bitwy. Wystarczył kwadrans by spacerkiem dojść do pomnika i Muzeum Bitwy pod Grunwaldem, upamiętniających te wydarzenia. Uczyniliśmy to, a jakże, ale dopiero następnego dnia, po zasłużonym odpoczynku. Pogoda sprzyjała, więc spacerek się udał. Ekspozycja muzealna okazała się niezbyt bogata. W większości prezentowane były repliki strojów, zbroi i broni z epoki, lecz były także nieliczne oryginalne znaleziska z pola bitwy. Mieliśmy szczęście, gdyż w tym samym czasie pojawiła się wycieczka z przewodnikiem, więc można było też trochę posłuchać. Najważniejsza jednak była atmosfera tego wyjątkowego, zachęcającego do refleksji miejsca.
Powrót do domu zaplanowaliśmy inną trasą. Jurek, miłośnik i znawca epoki secesji zaproponował zwiedzanie Muzeum Mazowieckiego w Płocku ze stałą ekspozycją mebli, obrazów, biżuterii i innych eksponatów z tego okresu. Tak więc znaleźliśmy się w tym mieście nad Wisłą. Muzeum istotnie okazało się bardzo ciekawe i godne polecenia. Pogoda sprzyjała, więc pospacerowaliśmy nieco, podziwiając między innymi piękny widok na królową polskich rzek.
W Płocku zjedliśmy obiad, po czym skierowaliśmy się do domu. Kolejna wycieczka dobiegła końca. Zdzisław zajął się doprowadzeniem motocykla do pełnej sprawności, mamy nadzieję że z powodzeniem, bowiem już 10 sierpnia rozpoczynamy wyprawę pod hasłem: „Ściana Wschodnia”. Spróbujemy zrealizować plan wędrówki po wschodnich rubieżach Polski, który w zeszłym roku odpuściliśmy ze względu na niekorzystną w tamtym rejonie pogodę. Oby tym razem się udało!
Tekst - Mariusz O. "Niania"
Redakcja całości - Kuba O. "Synek"