Pierwszą atrakcją turystyczną na naszej trasie, gdzie postanowiliśmy zrobić przerwę był zamek Książ. To trzeci co do wielkości po Wawelu i Malborku zamek w Polsce. Wybudowany w XIII wieku, ma bardzo ciekawą historię. Niestety olbrzymia kolejka do zwiedzania skutecznie nas do tego zniechęciła. Pospacerowaliśmy więc po parku podziwiając zamek z zewnątrz, nieco się posililiśmy w pięknych okolicznościach natury, w międzyczasie szukając w internecie noclegu w Świeradowie. W tej dziedzinie niezastąpiony jest Kuba, pełniący przy okazji funkcję prowadzącego całą grupę. W jeździe grupowej obowiązują pewne zasady dotyczące utrzymywania odległości i ustawienia maszyn w szyku. Siedem motocykli to już sporo i trzeba być cały czas skoncentrowanym na tym zadaniu. W naszym przypadku jako pierwszy zawsze jedzie Kuba, a za nim Zbyszek. Pozycję 3, 4 i 5 zajmują Zdzisław, Roman i Mariusz, w kolejności dowolnej, lecz raczej niezmiennej podczas jazdy. Jako ostatni jadą Jurek i Krzysztof. Ten schemat sprawdzał się dobrze. Trzeba powiedzieć, że 7 chopperów jadących w szyku robi niezłe wrażenie, zwłaszcza podczas przejazdów przez wioski i mniejsze miasteczka. Z reguły spotykaliśmy się z życzliwością ze strony innych użytkowników drogi. Tak więc dojechaliśmy do Świeradowa, gdzie zgodnie z planem obejrzeliśmy finał mundialu, po czym udaliśmy się na wieczorny spacer i przy tradycyjnym piwku ustaliliśmy ramowy program dalszego działania.